piątek, 25 marca 2016

Chapter 6: Alkohol i Tatuaże


Poszliśmy na imprezę z pełnym rozmachem (?). Pijani ludzie wszędzie, taniec lub bardziej jak seks w ubraniu.

Dorównałam kroku Jess i poszłyśmy prosto do kuchni. Zobaczyłam butelkę Skyy Vodka, doskonała. Od Jess dowiedziałam się, że nigdy nie piła wódki, dlatego dzisiejszej nocy spróbuję.

Pokazuję jej butelkę z uśmiechem - Patrz co znalazłam.- Unoszę brwi i pokazuję ją.

Uśmiechając się powiedziała - Strzały?- Wzięła lepiej niż się spodziewałam.










Byłyśmy tutaj przez dwie godziny, a już udało mi się zgubić Jess. Wspaniale. Spacerując po tym domu, próbowałam znaleźć łazienkę, szturchnęłam kogoś. -O cholera! Mój błąd.-

Patrzę w górę, aby zobaczyć Justina wyglądającego tak dobrze. - Uh..jest dobrze.- obracając się chcę szybko odejść, ale łapie mnie za nadgarstek.

-Czekaj, chcesz spędzić czas na trochę? Wygląda na to, że jesteś sama, a ta impreza jest dosyć kiepska dla mnie. Spodziewałem się czegoś bardziej ekscytującego, aby być uczciwym.-

-Nie dziękuję. - odpowiedziałam wyrywając się z jego uścisku.

-Ohh chodź.- bierze kilka drinków od kogoś przechodzącego.- Jeden nie przyzwyczai, spróbuj.

I rozważam, czy nie  powinnam.

Jedyną przyczyną jest ta impreza, biorąc szklankę z jego ręki mówię -W porządku- I czuję w dole substancję, która po czasie daje mi pieczenie w gardle.

Jose Quervo. Horrible Tequili.

-Patrz, nie jest zły - powiedział z uśmieszkiem.

Następną rzeczą, którą pamiętam jest tańczenie w rogu pokoju. Byłam bardzo pijana, ale z całą pewnością nie tak, żeby go przelecieć. Może zrozumieć.  Nie będę kłamać, naprawdę chciałam poczuć jego usta na moich. Ja nawet nie wiem, dlaczego tak myślę. Biorąc kolejną szklankę i pozwalając jej odejść do gardła, odwróciłam się i przycisnęłam moje usta do jego. Justin był w szoku, ale nie wahał się oddać pocałunku.

Położył ręce na mojej talii przyciągając mnie bliżej, jeśli to było możliwe. Polizał moją dolną wargę z prośbą o wejście, więc otworzyłam usta. Nasze języki zaczęły walczyć o dominację. Justin się odsunął.- Chodźmy stąd?-wyszeptał mi do ucha.

Byłam niezdecydowana, ale powiedziałam -Jasne-

Podczas spaceru na zewnątrz zobaczyłam butelkę wódki, którą szybko zabrałam z nadzieją, że nikt nie widział.



Justin i ja po prostu spacerowaliśmy po mieście. Jakoś wspólnie udało nam się wypić butelkę trunku. Doszliśmy do przystanku i spojrzałam w górę - Studio tatuażu? Masz już wystarczająco dużo.-

Zaśmiał się -Kochanie, nigdy nie jest niczego za dużo. Plus nie jestem jedynym robiącym tatuaże.-

-To nie ma sensu!- W tym momencie to nie ma sensu, albo był kurewsko pijany.

Potykając się ku drzwiom. -Jest trzecia nad ranem naprawdę myślisz, że będzie otwarte?-

-Będzie Chill! Znam kogoś- zapukał do drzwi i ktoś przyszedł.

- Justin chodź- powiedział ten ktoś. Usiedliśmy na krzesłach.

-Co tym razem bro!- zrobili tzw "hand shake", który robi większość facetów.

- Och, jej nie dla mnie- Odwrócił się i spojrzał na mnie -Jest dla niej-

Moje oczy rozszerzyły się -YOLO!- wykrzyczał. Justin może być tak głupi, czasami bardziej niż cały czas, ale jeszcze bardziej kiedy jest pijany.

- Kto jeszcze kurwa mówi YOLO?! To już zapomniane.- to prawda.

-Zamknij się i chodź tutaj.- zaprowadził mnie w kierunku krzesła i posadził mnie.

-Więc co chcesz?- spytał mnie facet od tatuażu. Już miałam odpowiedzieć, gdy Justin wtrącił się.

-Uh, powiem ci, co robić.- Justin powiedział w prawo, jak miałam powiedzieć facetowi.

-No nie jesteś!- krzyknęłam wstając.

-Tak jestem!Teraz usiądź.-

-W porządku,co powiesz na to. Jeśli zamierzasz mu powiedzieć, jaki mam mieć tatuaż to wzajemnie!-

-Co?Nie!- Mogę być bardzo uparta, gdy jestem pijana.

- W takim razie nie!- krzyknęłam po raz kolejny na stojąco.

-W porządku, jak tylko dwie papużki lubią się kłócić naprawdę idźcie, albo zdecydujcie proszę.- Facet powiedział.

Skrzyżowałam swoje ręce i spojrzałam na Justina. -Więc?-

- Kurwa dobra!- jęknął przewracając oczami.












Budząc się rano było dziwką! Nigdy nie byłam tak zawieszona nad moim życiem. Było około 12.45 po południu.

Wstałam z łóżka pod prysznic, postanowiłam założyć jakieś poty, jest niedziela chcę po prostu odpocząć i spać. Wchodząc do kuchni zobaczyłam moją mamę.

-Cześć mamo- trochę soku pomarańczowego powinny pomóc z aspiryną.

-Gdzie byłaś ostatniej nocy?- spytała robiąc sobie kanapkę.

-Um na imprezie. Dlaczego?- przejrzałam apteczkę patrząc na leki.

-Po prostu zastanawiam się, to wszystko.- Tak,racja..

-Och.- siedząc przy stole z moją aspiryną byłam gotowa zjeść naleśniki, które były zostawione na stole.

-Uh Uh- powiedziała zabierając talerz- To dla twojego ojca.-

Przewróciłam oczami. -Dlaczego gotujesz dla niego? On nigdy ci nie gotuję.-

-Bo go kocham i jestem dobrą żoną.-

Idąc w kierunku kanapy usiadłam mamrocząc -Tak, jeśli by tylko wiedział-

Chyba mnie usłyszała -Co?-

- Hm,nic tylko mówię do siebie.-

Cóż, to jest nudne. Wstałam, poszłam do lodówki i wyjęłam butelkę z wodą. Cholera ten kac.

Wracając na ziemię, aby pójść na górę i wpaść do mojego taty, a on wychodzi i rozlewa kawę na całej mojej koszuli. Patrzę na niego wkurzona.

-Idź się umyć!- krzyczy

-Nie musiałabym, gdybyś nie wylał swojej kawy na mnie!- dosłownie będę teraz lepka.

-Nie mów takim głosem do mnie młoda damo!-

Zaśmiałam się -Czy mam powiedzieć mamie, o pewnym kimś?!- Powiedziałam to na tyle głośno, że mogłaby to usłyszeć.-Cokolwiek idę na górę.-

Zmieniam koszulkę i odwracam się w lustrze, aby zobaczyć coś na lewej łopatce. -O mój boże!Mam zamiar zabić tego małego skurwiela!-


[JUSTIN POV]

Budząc się o czternastej, idę pod prysznic i próbuję się pozbyć tego kaca. Patrzę w lustro, aby zobaczyć tatuaż. -Co do cholery? Kiedy ja..?- i wtedy wszystko do mnie wróciło -Idę jutro kurwa zabić jej tyłek!-

[wattpad]
haha jakie są ich tatuaże ? Może odgadniecie :P Przepraszam za rzadkie dodawanie rozdziałów, teraz obiecuję co tydzień bądź parę dni.
Kochamy was x
biebsuss
dangerous_womann