piątek, 25 marca 2016
Chapter 6: Alkohol i Tatuaże
Poszliśmy na imprezę z pełnym rozmachem (?). Pijani ludzie wszędzie, taniec lub bardziej jak seks w ubraniu.
Dorównałam kroku Jess i poszłyśmy prosto do kuchni. Zobaczyłam butelkę Skyy Vodka, doskonała. Od Jess dowiedziałam się, że nigdy nie piła wódki, dlatego dzisiejszej nocy spróbuję.
Pokazuję jej butelkę z uśmiechem - Patrz co znalazłam.- Unoszę brwi i pokazuję ją.
Uśmiechając się powiedziała - Strzały?- Wzięła lepiej niż się spodziewałam.
Byłyśmy tutaj przez dwie godziny, a już udało mi się zgubić Jess. Wspaniale. Spacerując po tym domu, próbowałam znaleźć łazienkę, szturchnęłam kogoś. -O cholera! Mój błąd.-
Patrzę w górę, aby zobaczyć Justina wyglądającego tak dobrze. - Uh..jest dobrze.- obracając się chcę szybko odejść, ale łapie mnie za nadgarstek.
-Czekaj, chcesz spędzić czas na trochę? Wygląda na to, że jesteś sama, a ta impreza jest dosyć kiepska dla mnie. Spodziewałem się czegoś bardziej ekscytującego, aby być uczciwym.-
-Nie dziękuję. - odpowiedziałam wyrywając się z jego uścisku.
-Ohh chodź.- bierze kilka drinków od kogoś przechodzącego.- Jeden nie przyzwyczai, spróbuj.
I rozważam, czy nie powinnam.
Jedyną przyczyną jest ta impreza, biorąc szklankę z jego ręki mówię -W porządku- I czuję w dole substancję, która po czasie daje mi pieczenie w gardle.
Jose Quervo. Horrible Tequili.
-Patrz, nie jest zły - powiedział z uśmieszkiem.
Następną rzeczą, którą pamiętam jest tańczenie w rogu pokoju. Byłam bardzo pijana, ale z całą pewnością nie tak, żeby go przelecieć. Może zrozumieć. Nie będę kłamać, naprawdę chciałam poczuć jego usta na moich. Ja nawet nie wiem, dlaczego tak myślę. Biorąc kolejną szklankę i pozwalając jej odejść do gardła, odwróciłam się i przycisnęłam moje usta do jego. Justin był w szoku, ale nie wahał się oddać pocałunku.
Położył ręce na mojej talii przyciągając mnie bliżej, jeśli to było możliwe. Polizał moją dolną wargę z prośbą o wejście, więc otworzyłam usta. Nasze języki zaczęły walczyć o dominację. Justin się odsunął.- Chodźmy stąd?-wyszeptał mi do ucha.
Byłam niezdecydowana, ale powiedziałam -Jasne-
Podczas spaceru na zewnątrz zobaczyłam butelkę wódki, którą szybko zabrałam z nadzieją, że nikt nie widział.
Justin i ja po prostu spacerowaliśmy po mieście. Jakoś wspólnie udało nam się wypić butelkę trunku. Doszliśmy do przystanku i spojrzałam w górę - Studio tatuażu? Masz już wystarczająco dużo.-
Zaśmiał się -Kochanie, nigdy nie jest niczego za dużo. Plus nie jestem jedynym robiącym tatuaże.-
-To nie ma sensu!- W tym momencie to nie ma sensu, albo był kurewsko pijany.
Potykając się ku drzwiom. -Jest trzecia nad ranem naprawdę myślisz, że będzie otwarte?-
-Będzie Chill! Znam kogoś- zapukał do drzwi i ktoś przyszedł.
- Justin chodź- powiedział ten ktoś. Usiedliśmy na krzesłach.
-Co tym razem bro!- zrobili tzw "hand shake", który robi większość facetów.
- Och, jej nie dla mnie- Odwrócił się i spojrzał na mnie -Jest dla niej-
Moje oczy rozszerzyły się -YOLO!- wykrzyczał. Justin może być tak głupi, czasami bardziej niż cały czas, ale jeszcze bardziej kiedy jest pijany.
- Kto jeszcze kurwa mówi YOLO?! To już zapomniane.- to prawda.
-Zamknij się i chodź tutaj.- zaprowadził mnie w kierunku krzesła i posadził mnie.
-Więc co chcesz?- spytał mnie facet od tatuażu. Już miałam odpowiedzieć, gdy Justin wtrącił się.
-Uh, powiem ci, co robić.- Justin powiedział w prawo, jak miałam powiedzieć facetowi.
-No nie jesteś!- krzyknęłam wstając.
-Tak jestem!Teraz usiądź.-
-W porządku,co powiesz na to. Jeśli zamierzasz mu powiedzieć, jaki mam mieć tatuaż to wzajemnie!-
-Co?Nie!- Mogę być bardzo uparta, gdy jestem pijana.
- W takim razie nie!- krzyknęłam po raz kolejny na stojąco.
-W porządku, jak tylko dwie papużki lubią się kłócić naprawdę idźcie, albo zdecydujcie proszę.- Facet powiedział.
Skrzyżowałam swoje ręce i spojrzałam na Justina. -Więc?-
- Kurwa dobra!- jęknął przewracając oczami.
Budząc się rano było dziwką! Nigdy nie byłam tak zawieszona nad moim życiem. Było około 12.45 po południu.
Wstałam z łóżka pod prysznic, postanowiłam założyć jakieś poty, jest niedziela chcę po prostu odpocząć i spać. Wchodząc do kuchni zobaczyłam moją mamę.
-Cześć mamo- trochę soku pomarańczowego powinny pomóc z aspiryną.
-Gdzie byłaś ostatniej nocy?- spytała robiąc sobie kanapkę.
-Um na imprezie. Dlaczego?- przejrzałam apteczkę patrząc na leki.
-Po prostu zastanawiam się, to wszystko.- Tak,racja..
-Och.- siedząc przy stole z moją aspiryną byłam gotowa zjeść naleśniki, które były zostawione na stole.
-Uh Uh- powiedziała zabierając talerz- To dla twojego ojca.-
Przewróciłam oczami. -Dlaczego gotujesz dla niego? On nigdy ci nie gotuję.-
-Bo go kocham i jestem dobrą żoną.-
Idąc w kierunku kanapy usiadłam mamrocząc -Tak, jeśli by tylko wiedział-
Chyba mnie usłyszała -Co?-
- Hm,nic tylko mówię do siebie.-
Cóż, to jest nudne. Wstałam, poszłam do lodówki i wyjęłam butelkę z wodą. Cholera ten kac.
Wracając na ziemię, aby pójść na górę i wpaść do mojego taty, a on wychodzi i rozlewa kawę na całej mojej koszuli. Patrzę na niego wkurzona.
-Idź się umyć!- krzyczy
-Nie musiałabym, gdybyś nie wylał swojej kawy na mnie!- dosłownie będę teraz lepka.
-Nie mów takim głosem do mnie młoda damo!-
Zaśmiałam się -Czy mam powiedzieć mamie, o pewnym kimś?!- Powiedziałam to na tyle głośno, że mogłaby to usłyszeć.-Cokolwiek idę na górę.-
Zmieniam koszulkę i odwracam się w lustrze, aby zobaczyć coś na lewej łopatce. -O mój boże!Mam zamiar zabić tego małego skurwiela!-
[JUSTIN POV]
Budząc się o czternastej, idę pod prysznic i próbuję się pozbyć tego kaca. Patrzę w lustro, aby zobaczyć tatuaż. -Co do cholery? Kiedy ja..?- i wtedy wszystko do mnie wróciło -Idę jutro kurwa zabić jej tyłek!-
[wattpad]
haha jakie są ich tatuaże ? Może odgadniecie :P Przepraszam za rzadkie dodawanie rozdziałów, teraz obiecuję co tydzień bądź parę dni.
Kochamy was x
biebsuss
dangerous_womann
poniedziałek, 8 lutego 2016
Chapter 5: Sekrety i impreza.
~Złapałam kluczyki ignorując Justina wołającego moje imię. Musiałam wyjść i być sama od wszystkiego i wszystkich!~
[JUSTIN POV]
Jeździłem 20 minut po mieście próbując znaleźć Ally. Tak jak ja nie lubię jej i po prostu chcę ją pieprzyć. - bezsensowne. . . Jestem trochę zaniepokojony, gdzie ona może być po tym wszystkim, co wydarzyło się w jej domu.
Mój telefon zaczął dzwonić, odebrałem bez sprawdzania kto to.
- Cześć.
- Hej,Justin. - odezwał się bardzo duszny głos.
To musiała być ona, cholernie irytujące.
- Słuchaj, nie mogę teraz rozmawiać.- jechałem z jedną ręką na kierownicy, a drugą trzymając mój telefon.
- Aww dlaczego? Myślałam, że możesz przyjść. Moi rodzice są poza miastem.- szepnęła uwodzicielsko do telefonu.
Ona chce zdecydowanie rozpaczliwie zdobyć uwagę.
- Uh nie, Becca nie mogę może później. Zadzwonię! -
Naprawdę nie wiem, dlaczego odrzuciłem seks. Nigdy tak nie zrobiłem! Ale coś po prostu kazało mi to zrobić.
[ALLY POV]
Skończyło się na jeździe nad rzeką, w około 15 minut. Była miła, spokojna kochałam ją. Postanowiłam wyłączyć swój telefon, ponieważ wiedziałam, mój tata i mama będą dzwonili non stop. A może nie. Poczułam jak coś zjeżdża po moim policzku. Łza. Szybko ją starłam i po prostu patrzyłam się w wodę. Usłyszałam wołanie mojego imienia, ale nie odwróciłam się. Następnie postać przyszła i usiadła obok mnie, wiedziałam kto to był.
- Hej -
- Hej -Powiedziałam słabo.
- Jak się czujesz? -
Naprawdę? Przychodzisz do mnie i o to pytasz?
Dlaczego on się troszczy, wiem że tego nie robi zwyczajnie.
- W porządku.- Spojrzałam na niego. - Dlaczego tu jesteś Justin?-
Spojrzał w szoku na mnie, że spytałam go o to. - Chciałem tylko upewnić się, że wszystko w porządku.-
Był coraz bardziej zły. - Spójrz, chciałem tylko się upewnić, że jest wszystko w porządku, to wszystko!-
Śmieję się gorzko. - Dlaczego? To nie jest tak, że ci zależy! Zależy ci jedynie na zyskiwaniu lasek! - krzyknęłam zbulwersowana.
- Masz rację. Ja nawet nie wiem, dlaczego zmarnowałem swój czas starając się cię znaleźć. - Powiedział wstając i odchodząc.
Nie wiem, dlaczego to powiedziałam, ale - Przepraszam.-
On zatrzymał się i wrócił siadając ponownie. - Nie musiałaś. Jeśli jest w porządku, mogę wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi z powrotem do domu?-
Byłam spokojna. Czy mam mu powiedzieć? - Moja mama i tata zawsze byli pracoholikami, miałam osiem lat i ciągle miałam opiekunkę, kiedy skończyłam piętnaście lat okazało się, że mój tata zdradza mamę z jakąś panią, która mieszka w Jersey City. Zaczęłam palić odkąd skończyłam trzynaście lat. Kiedy przenieśliśmy się tutaj myślałam, że rozpocznę nowe życie, ponieważ mieliśmy rodzinę tutaj i mieliśmy zacząć żyć na nowo. Ale nie myślę, że było źle, tylko dlatego, że przenieśliśmy się tutaj tylko dlatego, że mój tata spotykał się z inną kobietą z jego działalnością tutaj w Kalifornii. Powiedział mi, że przestał. Mówię ludziom, że przenieśliśmy się z powodu ich pracy i rodziny, która częściowo jest prawdą. Mój tata postanowił rozciągnąć działalność dalej w całych Stanach Zjednoczonych. Moja mama uważa, że tak jest ponieważ on ma jakieś wielkie pomysły dla biznesu Kalifornii do pracy, co chyba jest trochę prawdą.
Moja mama nie ma pojęcia, że to oszustwo, ale nie chcę jej powiedzieć, bo wiem co się wydarzy. - Zatrzymałam się. Nie mogę uwierzyć, że powiedziałam to dla chłopaka, którego znam tylko trzy dni?
-Przykro mi, nie powinnam ci tego mówić.- wstałam i podeszłam do mojego samochodu, stałam tak przed nim chwilę i w końcu odjechałam.
Minął tydzień a ja nie rozmawiałam z moim tatą. Jest impreza w ten weekend, Jess zaprosiła mnie i zrobię wszystko, żeby wydostać się z tego domu. Poczułam jak mój telefon wibruję. Był to sms od Jess.
„Jesteś już gotowa?”
Odpowiadając wpisałam „Yup, tylko mój make-up ”
„ Ok będę za 5 min”
„ W porządku”
Doprawiłam końcówkę swojego makijażu, zakładam buty i łapię mój telefon odłączając go od ładowarki. Sprawdzam wiadomości.
Tak więc, nie jestem typem osoby wiecznie strojonej, stroję się tylko wtedy, gdy idę do klubu.
Dziwne, wiem.
Ponieważ idę tylko na domową imprezę postanowiłam założyć jakieś 5 cm,czarne obcasy, które mnie zabiją w nocy. No cóż, piękno jest bólem, prawda? I jasnoniebieskie, wyszczuplające dżinsy, luźna koszula i moja czarna, skórzana kurtka. Włosy zostawiłam wyprostowane. Naprawdę podoba mi się to. Słyszę dźwięk klaksonu za moim oknem, schodzę po schodach do drzwi frontowych.
-Gdzie się wybierasz?- Ojciec krzyczał z kanapy, która znajduję się na przeciwko drzwi frontowych.
Odwróciłam się wkurzona. -Wychodzę. Nie czekaj i nie martw się o to.-
-Nie waż się mówić do mnie takim tonem, młoda damo! Szanuj ojca!- Był zdecydowanie wkurzony,ohh dobrze. . .
Szyderstwo. - Straciłam cały szacunek do ciebie, kiedy dowiedziałam się że oszukujesz mamę.- Dobrze, że mamy nie było w domu. Otworzyłam drzwi i poszłam do samochodu Jess Toyota Camery.
-Co tak długo?- spytała zirytowana
-Ojciec.- odpowiedziałam krótko. Jess nie wie nic o tym, co się stało. Jedyną osobą, której mówiłam to Justin i żałuję.
-Wyluzuj się! To twoja pierwsza impreza w liceum Kalifornii!- krzyknęła podekscytowana, mój humor się poprawił.
Rozdziały będą dodawane co tydzień w weekendy lub piątki :)
Pozdrawiam! XXX ☺♥
środa, 3 lutego 2016
Chapter 4: Złapana
Patrząc na niego przykuł moją uwagę,czego nie zignorował.
-Sprawdzasz mnie,huh? –
Przewracam oczami -Proszę,nie w twoim życiu –
Zaśmiał się. -Nie zaprzeczaj,oboje wiemy że tak. –
Pozwoliłam mu wejść do domu. Rozglądał się wokół domu. Miał rację,że wygląda dobrze. Nosił czarne dżinsy,białą koszulkę w "V"(serek),skórzaną kurtkę i białe Supras. Jego włosy były perfekcyjnymi kolcami.
Czekaj skąd wiedział,gdzie mieszkam? Nie powiedziałam mu.
-Skąd wiesz gdzie mieszkam? –
Odwrócił się tak,że skierował twarzą do mnie. -Nie wiem,czy zauważyłaś babe, ale mieszkam kilka domów naprzeciwko ciebie –
-Och,ten dzień staję się co raz lepszy. – Uwaga sarkazm.
-Więc gdzie to robimy? – zapytał.
-Na górze,mój kuzyn będzie tu lada chwila i nie chcę żeby mnie podsłuchiwał. – odpowiedziałam.
Weszliśmy na górę do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku,podczas gdy Justin zdjął kurtkę ujawniając kilka tatuaży. Uwierz,sowa,koy ryby,X,tygrys,anioł na lewym ramieniu i chiński symbol na jego prawej stronie.
-Dobrze się bawisz? – powiedział podczas wyginania.
-Może – powiedziałam podczas wstawania i chodzenia do mojej szafy z Justinem obserwującym mnie od tyłu. Podeszłam aby wziąść moją torbę i przydzielanie,odwracam się,aby zobaczyć Justina trzymającego moje pudełko w dłoniach.
Kurwa!Nikt nie powinien o tym wiedzieć tylko Derek wie.
Wyrwałam pudełko i odstawiłam,on zaczął się śmiać. -Nie martw się,nie jesteś jedyną która pali trawkę.–
- Muszę powiedzieć,że idziemy na zielono przed rozpoczęciem tego projektu.– Zaczął ponownie się śmiać. Westchnęłam, -W porządku,w porządku. –odpowiedziałam widząc jego zdziwienie na twarzy.
Kiedy to powiedziałam zaczął się taczać ze śmiechu po podłodze. -Hej!Nie możemy tego zrobić tutaj chodźmy na zewnątrz.–
-W porządku.– Wyszliśmy na podwórko,usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy palić.
-Co sprawiło przeprowadzenie się tutaj?–zapytał
-Dużo rzeczy.–odpowiedziałam trafnie.
-Dobrze,że to dużo lepsze niż New Jersey–
-No,raczej nie. W Kalifornii jest susza,a w Jersey nie.
Miał zamiar zareagować,gdy myślę,że coś usłyszał.- Idzie ktoś– martwił się próbując umieścić wszystko z powrotem do środka.
Zachichotałam -Relax,to chyba mój kuzyn–
-Ally?!– Czekaj,to nie Derek'a głos. -Ally?!–
-Kurwa! To mój tata!Pośpiesz się umieścić wszystko z powrotem.–
-Myślisz,że co próbuję zrobić?!– To,kiedy drzwi się otworzyły.
-Allisson Jey Roberts, co to do cholery jest?!– Yup jestem martwa.
-Uhh..tato. C-co ty tu robisz?– byłam zdenerwowana.
-Nie unikaj pytania. Co marihuanna robi w tym domu?!– zapytał surowym głosem
Mogłabym powiedzieć,że Justin czuję się niezręcznie. -A kto to jest? Ally właśnie już rozpoczęłaś szkołę i jesteś w złym miejscu.–
Poważnie zaczął mnie drażnić. -Tato,jest w porządku. Nie jestem w złym miejscu.–odpowiedziałam
-Co robisz ze swoim życiem,co? Spodziewałem się, poprawy twojego zachowania w Kalifornii.–
To jest! -Wiesz co,tato! Skończyłam z tobą. Myślałam,że będziesz również lepszą osobą przeprowadzając się tutaj. Ale oczywiście nie jest to prawda. Oszustwo trwa nadal.–
Kiedy mieszkałam w Jersey miałam podejrzenia co do mojego taty.
Przychodził do domu późno,był na telefonie w biurze i ukrywał rzeczy.
Podsłuchiwałam go kiedyś raz,kiedy był w łazience. I usłyszałam różne teksty kobiety,typu "tęsknie za tobą,kocham cię,chcę cię widzieć,etc"
Lecz on oniemiał,bo wiedział że mam rację. -Nie martw się nie powiem mamie chociaż..- ulga na jego twarzy -jesteś..–*
Zaraz po tym,jak to powiedziałam wybiegłam. Ktoś mówił moje imię,ale dalej kontynuowałam.
Przypuszczam,że to Justin biegnie za mną. Zapomniałam,że stał tam cały czas. Chwyciłam kluczyki w drodze do drzwi,ignorując Justina wołającego moje imię. Musiałam wyjść i być sama od wszystkiego i wszystkich!
Rozdział może jutro,albo pojutrze. Piszcie,jeśli czytacie :)
*nie rozumiem tutaj o co jej chodziło,możliwe że prawdziwa autorka(bo to tł.) zgubiła literkę i wyszło z tego dziwne zdanie..
** przepraszam za te cholerne białe paski :_:
poniedziałek, 1 lutego 2016
Chapter 3: Projekt
Odwracając się widzę,że to mój kuzyn Derek.
Jednym z wielu powodów, dla których przeniósł się do Kalifornii: mamy rodzinę w tej części kraju.
"Co ty tutaj robisz?"
On idzie w stronę łóżka i siada. "Widzę,że nadal robisz te gówno." był zdecydowanie najbardziej wkurzony choć nie powie rodzicom, bo on wie, że ja powiem o tym, co robił latem ubiegłego roku.
Latem ubiegłego roku wykradł się o 2 nad ranem, udał się do Las Vegas i pozostał tam przez tydzień.
Powiedzieli mi ciotka i wuj, którzy przebywali na plaży domu przyjaciół w Malibu.
"Nie odpowiedziałaś na moje pytanie." Wzdycham podchodzę do niego i siadam. "Twoja mama kazała mi przyjść sprawdzić ciebie. Ale ty oczywiście masz już zajęcie."
Może on to po prostu zostawić już! "Tak,jestem całkowicie w porządku."
"Dobrze przyjdę później,loser!"
Jakby czytał w moich myślach. "Zamknij się,dobrze?Później." Roześmiałam się i pomachałam mu na pożegnanie.
,
,
,
,
,
,
,
"Obudź się uczuciem jak P Diddy rano" śpiewałam pod prysznicem przygotowując się do szkoły.
Jest wtorek,a tydzień trwa wieki.
Wychodząc z pod prysznica kładę jasnoniebieskie dżinsy American Eagle,vany i bluzkę z długim rękawem.
Rozległo się pukanie do drzwi. "Co?!"
Głos mojej mamy przychodzi poprzez "Lepiej się pośpiesz,zanim się spóźnisz!"
Jedną z rzeczy,której nienawidzę to,ludzie pospieszający mnie."Chill out! Jestem prawie gotowa."
Ja i moja mama czasem dogadujemy się,ale przez większość czasu kłócimy się o jedno bezsensowne gówno.
Przechodzę przez kuchnię i chwytam moje klucze kieruję się do drzwi,aż głos mojej matki zatrzymuje mnie.
"Chcę,abyś była ostrożna."
"Czy nie zawsze?" mówię w tonie sarkastycznym.
,
,
,
,
,
,
"Dobra klaso idę przypisać państwu projekt na 3 tygodnie i zostanie przypisany partner." O doskonały partner. "Jestem w tym miejscu tylko 2 dni i już go nienawidzę."
"Słucham panno Roberts?"
"Kurwa"powiedziałam szeptem.
I zwróciłam się do nauczyciela. "Um...nic nie mówiłam. Po prostu pomyślałam sobie,że to wszystko."
Nie wydawał się w to wierzyć,ale odszedł.
"Śliczne kłamstwo." Bieber się uśmiechnął.
"Dlaczego nawet trzeba zrobić projekt dla rządu? Jak bardzo można się spodziewać tego z angielskiego, ale nie z rzędu."
Śmiech na moim rachunku. "Dobrze się do tego przyzwyczaić. Lubi regularnie przypisywać nam projekty."
"Twoim partnerem będzie osoba siedząca za tobą. Tak,Kasey i Jake. Kelly i Tyler. Justin Bieber i.."
Proszę nie,proszę nie! "Allisson" Cholera.
"Wygląda na to,że będziemy partnerami." szepnął Bieber.
Och tak,Justin to jego imię. Nie jest złe. "Radość" jestem bardzo sarkastyczną osobą,jak można już powiedzieć. W końcu zadzwonił dzwonek i był brunch,śniadanie i obiad. Myślę,że to jedyna rzecz,która jest dobra na temat tej szkoły.
"Więc jak mamy zamiar to zrobić?" Justin powiedział,kiedy zbliżył się do mnie.
"Co zrobić?"
"Ta rzecz projektu. Jak wykonać pracę,i wziąść punkty za to?"
"Jak o...nie. Wystarczy przyjść w ciągu około 5,bo nie zamierzam utknąć z tym projektem sama." Powiedziałam już trochę sfrustrowana.
"Kup mi drinka przed zaproszeniem mnie,co najmniej." Lekko się uśmiechnął.
"Jestem twoim marzeniem,Justin. Po prostu zaczniemy ten cholerny projekt i tyle."
Wyszłam do kawiarni. Potem dzwoni dzwonek. "Świetnie teraz nie mogę dostać coś do jedzenia."
"Hej,chcesz trochę?" Odwróciłam się do Jess. Zaoferowała mi kawałek swojego poptart.
"Uh,pewnie dzięki." mówię z uśmiechem.
,
,
,
,
,
,
Była 16:56 i Justin jest w drodze tutaj. Nie wygląda na złego. On jest trochę słodki.
Okay,może jest trochę więcej niż trochę słodki. Ale taka postawa to tylko ruiny,do rzeczy.
"Co jest kurwa Ally?!" Powiedziałam głośno do siebie. Dlaczego o nim myślę? On lubi bawić się dziewczynami,jest dupkiem. Co to za słowo? Fuckboy. Taki właśnie jest.
Dzwonek do drzwi przyprowadził mnie z moich myśli.
Otwieram drzwi i widzę,Justin stoi ubrany całkiem nieźle.
Ponownie z myślami.
Dobrze,chodźmy z tym skończyć...
Jaay! rozdział 3 za nami,jak na razie rozdzialy powinny pojawiać się codziennie,ale nie obiecuję.
Może hasztag (#) na twitterze " #TBB JB" ? :D
Pozdrawiam ! xoxo
niedziela, 31 stycznia 2016
Chapter 2: Nowa szkoła i zły chłopak.
Ważna notatka pod rozdziałem.♥
Wchodząc do domu bardzo mi się podobało. Zakręcone schody po lewej stronie. Prosto kuchnia,salon i wszystkie inne pomieszczenia, które nie są tak ważne.
Mój pokój był na górze,kiedy weszłam był lepszy niż mój pokój w Jersey. Tuż przed drzwiami było duże okno z ławką dołączoną do niego,miałam queen size,po prawej stronie ościeżnicy była moja łazienka z dużym prysznicem. Kocham ją. Wychodząc z łazienki zauważyłam duże lustro z przyciskiem z boku,więc wcisnęłam go i wtedy otworzyła się moja własna garderoba. Dotychczas LA nie wydaję się takie złe.
Obudziłam się na dźwięk mojej mamy głosu. - Hej Ally obudź się,dzisiaj pierwszy dzień w twojej szkole.
jęknęłam: - Czy mam iść?
-Tak! Nie zamierzam pozwolić ci nie zdać liceum.
Mogłabym powiedzieć,że się rozdrażniłam. Więc wstałam i poszłam pod prysznic.
Ponieważ to był pierwszy dzień umieściłam na siebie Bob Marley t-shirt,ciemne dżinsy i moje czarne Vans. Bardzo swobodne.
- Hej, chcę,żebyś zachowywała się w szkole.
- Nie martw się mamo zawsze zachowuję się w szkole. W Jersey było tylko tak,ponieważ nauczyciele mnie nie lubili.
Uniosła brew na mnie i powiedziała: - Ty lepiej uważaj.
Uśmiechając się szłam w stronę drzwi,aż moja mama mnie zatrzymała i powiedziała: - Nie ma teraz taty,więc pozwolę ci użyć Tahoe. Ale nie rozbij go.
Uśmiechając się do niej podeszłam i przytuliłam.
- Nie martw się mamo,nie rozbiję. Dziękuję bardzo.
Moi rodzice kupili w 2014 Chevy Tahoe nie tak dawno temu. Twierdzili,że to do kiedy wyszliśmy jako rodzina. Jednak,że rzadko to się zdarza.
Wjeżdżając na parking szkoły,zauważyłam że jakiś facet się na mnie gapi.
Patrząc,nie źle wygląda,opierał się o jego drogie,matowe czarne auto. Zarozumiały sukinsyn.
Jedyne miejsce parkingowe bliżej do szkoły było obok niego. No cóż. Wysiadając z samochodu usłyszałam gwizdanie.
Odwracam się,aby zobaczyć jak ten facet parzy się na mnie. Przewróciłam oczami.
Teraz zobaczymy,czy uda mi się znaleźć te cholerne biuro w tym miejscu.
Po około dziesięciu minutach rozglądaniu się po salach,znalazłam biuro doradztwa i dali mi mój grafik.
1. Angielski 7:40- 8:30 pm
2. Ekonomia 8:35- 9:26 pm
Lunch 9:26- 9:36 pm
3. Psychologia 9:41- 10:32 pm
4. Rząd 10:37- 11:28 pm
Obiad 11:28- 12:13 pm
5. Rysowanie 12:18- 13:09 pm
6. Anatomia i fizjologia 13:15- 14:05 pm
Jej to będzie długi dzień. Mam angielski,i nauczycielka od razu wiedział kim jestem.
- Cześć,musisz być Allisson Roberts. Jestem Pani Garcia. Dlaczego nie powiesz klasie o sobie?
- Uhh,okey. Jestem Allisson,krótko Ally. Jestem z Jersey,mam 17 lat itd..
Zajęłam siedzenie z tyłu i zobaczyłam dziewczynę,patrzyła na mnie,więc przedstawiłam się.
Wyglądała ładnie,ale nie powiedziała nic. W porządku,gdy nauczycielka rozpoczęła lekcję,facet z parkingu wszedł.
- Pan Bieber miło, że do nas dołączyłeś.
- Dobrze,nie zamierzałem przyjść,jednak się zjawiłem. Więc nie będę narzekać.
Powiedział,idąc w moim kierunku. Usiadł naprzeciwko mnie i kiedy usiadł odwrócił się,by spojrzeć na mnie.
Teraz nie będę kłamać,że ma niesamowite oczy piwne,piękny brązowy kolor można po prostu zgubić się.
Po chwili nie zdawałam sobie sprawy,że wpatrywałam się w niego. Zakłopotana patrzę w dół na mój zeszyt i zaczynam pisać losowe rzeczy w moim notesie. Jej będzie długi dzień, na pewno.
Czterdzieści pięć minut później zadzwonił dzwonek,w końcu poszłam do mojej szafki.
Hale te są tak skomplikowane,że nawet nie patrząc, gdzie wpadłam na kogoś.
- Och,przepraszam nie zauważyłam cię.
- Nie martw się jest w porządku. Więc jak masz na imię?- spytała brunetka,która wyglądała na mój wiek uśmiechnęła się.
Kontynuujemy idąc razem do mojej szafki.
- Jestem Ally,jestem tu nowa. A ty?
- Zorientowałam się,że jesteś nowa. Jestem Jessica,ale możesz na mnie mówić Jess.
Szłyśmy do Econ razem,ponieważ miałyśmy w tej klasie razem. Weszłyśmy i usiadłam obok niej.
Lekcje mijały dosyć szybko. Teraz był lunch i miałam usiąść z Jess i jej przyjaciółmi. Gdy weszłam,wszystkie oczy były zwrócone na mnie. Zignorowałam to i usiadłam przy budce z Jess.
- Wygląda na to,że ktoś ma na oku Ally.
Nie wiedząc,co powiedziała dałam jej dziwne spojrzenie. Wtedy zobaczyłam na kogo patrzy.
- No chodź mogę powiedzieć, że jest graczem, a wszystko, co chce zrobić, to pieprzyć. Jego osobowość po prostu krzyczy "egoista". Penis, który chce nic oprócz dobrej zabawy.
Westchnęła,patrząc na jej obiad. - On na pewno jest tym.
Idąc do samochodu czułam kogoś za mną,ale postanowiłam to zignorować.
Nagle czuję dwa silne ramiona przygniatające mnie przed drzwi kierowcy mojego samochodu.
Patrzę w górę, aby zobaczyć, kto to jest i to, ten facet.
O Boże. Przewracam oczami wiedząc, że on po prostu chce się na mnie.
- Tak, chcę przyjść na moje miejsce i dobrze się bawić" mrugnął.
Mówiłam ci.
Odpychając się z dala od jego uścisku burknęłam "nie,dziękuję".
- Porywająca. Lubię porywcze, zastanawiam się,jaka jesteś w łóżku.
Ten głupi mały uśmieszek. Chcę mu po prostu go zedrzeć z twarzy.
- Nie wiesz,nie będziesz kiedykolwiek.- otworzyłam drzwi od samochodu.
On był już zirytowany wiedziałam. "Nie martw się kochanie będziesz moja".
Śmiejąc się z tego co powiedział,odpaliłam samochód i odjechałam. Gdy wróciłam do domu byłam sama,jak zawsze. Moja mama jest w większości nigdy tu,a tata pracuje. Boże nienawidzę ich zawodu. Są prawnikami,a także stali się prezesami niektórych technologii biznesu,które chcą rozwinąć w całym kraju.
Było około 8 wieczorem,a rodziców wciąż nie ma w domu. Poszłam do mojej szafy i wyjęłam pudełko.
Moi rodzice nie wiedzą że palę,ale pomaga mi to zapomnieć. Zwijanie skręta, a potem oświetlenie przednich drzwi. "Gówno!". Próbuję go ukryć w prawo,gdy moje drzwi otwiera...
Więc rozdział drugi już jest:) Ważna notatka,ponieważ chciałabym żebyście zostawili po sobie komentarz,jeśli to czytacie. To ważne dla mnie,z góry dziękuję.
I jeszcze jedno : Używa ktoś z was Wattpad'a? Zapewne tak,więc zapraszam do siebie. Również jest tam ta książka,więc prosiłabym o głos <3 :) Wattpad: incommpatible.
Blackieen :v.
Wchodząc do domu bardzo mi się podobało. Zakręcone schody po lewej stronie. Prosto kuchnia,salon i wszystkie inne pomieszczenia, które nie są tak ważne.
Mój pokój był na górze,kiedy weszłam był lepszy niż mój pokój w Jersey. Tuż przed drzwiami było duże okno z ławką dołączoną do niego,miałam queen size,po prawej stronie ościeżnicy była moja łazienka z dużym prysznicem. Kocham ją. Wychodząc z łazienki zauważyłam duże lustro z przyciskiem z boku,więc wcisnęłam go i wtedy otworzyła się moja własna garderoba. Dotychczas LA nie wydaję się takie złe.
Obudziłam się na dźwięk mojej mamy głosu. - Hej Ally obudź się,dzisiaj pierwszy dzień w twojej szkole.
jęknęłam: - Czy mam iść?
-Tak! Nie zamierzam pozwolić ci nie zdać liceum.
Mogłabym powiedzieć,że się rozdrażniłam. Więc wstałam i poszłam pod prysznic.
Ponieważ to był pierwszy dzień umieściłam na siebie Bob Marley t-shirt,ciemne dżinsy i moje czarne Vans. Bardzo swobodne.
- Hej, chcę,żebyś zachowywała się w szkole.
- Nie martw się mamo zawsze zachowuję się w szkole. W Jersey było tylko tak,ponieważ nauczyciele mnie nie lubili.
Uniosła brew na mnie i powiedziała: - Ty lepiej uważaj.
Uśmiechając się szłam w stronę drzwi,aż moja mama mnie zatrzymała i powiedziała: - Nie ma teraz taty,więc pozwolę ci użyć Tahoe. Ale nie rozbij go.
Uśmiechając się do niej podeszłam i przytuliłam.
- Nie martw się mamo,nie rozbiję. Dziękuję bardzo.
Moi rodzice kupili w 2014 Chevy Tahoe nie tak dawno temu. Twierdzili,że to do kiedy wyszliśmy jako rodzina. Jednak,że rzadko to się zdarza.
Wjeżdżając na parking szkoły,zauważyłam że jakiś facet się na mnie gapi.
Patrząc,nie źle wygląda,opierał się o jego drogie,matowe czarne auto. Zarozumiały sukinsyn.
Jedyne miejsce parkingowe bliżej do szkoły było obok niego. No cóż. Wysiadając z samochodu usłyszałam gwizdanie.
Odwracam się,aby zobaczyć jak ten facet parzy się na mnie. Przewróciłam oczami.
Teraz zobaczymy,czy uda mi się znaleźć te cholerne biuro w tym miejscu.
Po około dziesięciu minutach rozglądaniu się po salach,znalazłam biuro doradztwa i dali mi mój grafik.
1. Angielski 7:40- 8:30 pm
2. Ekonomia 8:35- 9:26 pm
Lunch 9:26- 9:36 pm
3. Psychologia 9:41- 10:32 pm
4. Rząd 10:37- 11:28 pm
Obiad 11:28- 12:13 pm
5. Rysowanie 12:18- 13:09 pm
6. Anatomia i fizjologia 13:15- 14:05 pm
Jej to będzie długi dzień. Mam angielski,i nauczycielka od razu wiedział kim jestem.
- Cześć,musisz być Allisson Roberts. Jestem Pani Garcia. Dlaczego nie powiesz klasie o sobie?
- Uhh,okey. Jestem Allisson,krótko Ally. Jestem z Jersey,mam 17 lat itd..
Zajęłam siedzenie z tyłu i zobaczyłam dziewczynę,patrzyła na mnie,więc przedstawiłam się.
Wyglądała ładnie,ale nie powiedziała nic. W porządku,gdy nauczycielka rozpoczęła lekcję,facet z parkingu wszedł.
- Pan Bieber miło, że do nas dołączyłeś.
- Dobrze,nie zamierzałem przyjść,jednak się zjawiłem. Więc nie będę narzekać.
Powiedział,idąc w moim kierunku. Usiadł naprzeciwko mnie i kiedy usiadł odwrócił się,by spojrzeć na mnie.
Teraz nie będę kłamać,że ma niesamowite oczy piwne,piękny brązowy kolor można po prostu zgubić się.
Po chwili nie zdawałam sobie sprawy,że wpatrywałam się w niego. Zakłopotana patrzę w dół na mój zeszyt i zaczynam pisać losowe rzeczy w moim notesie. Jej będzie długi dzień, na pewno.
Czterdzieści pięć minut później zadzwonił dzwonek,w końcu poszłam do mojej szafki.
Hale te są tak skomplikowane,że nawet nie patrząc, gdzie wpadłam na kogoś.
- Och,przepraszam nie zauważyłam cię.
- Nie martw się jest w porządku. Więc jak masz na imię?- spytała brunetka,która wyglądała na mój wiek uśmiechnęła się.
Kontynuujemy idąc razem do mojej szafki.
- Jestem Ally,jestem tu nowa. A ty?
- Zorientowałam się,że jesteś nowa. Jestem Jessica,ale możesz na mnie mówić Jess.
Szłyśmy do Econ razem,ponieważ miałyśmy w tej klasie razem. Weszłyśmy i usiadłam obok niej.
Lekcje mijały dosyć szybko. Teraz był lunch i miałam usiąść z Jess i jej przyjaciółmi. Gdy weszłam,wszystkie oczy były zwrócone na mnie. Zignorowałam to i usiadłam przy budce z Jess.
- Wygląda na to,że ktoś ma na oku Ally.
Nie wiedząc,co powiedziała dałam jej dziwne spojrzenie. Wtedy zobaczyłam na kogo patrzy.
- No chodź mogę powiedzieć, że jest graczem, a wszystko, co chce zrobić, to pieprzyć. Jego osobowość po prostu krzyczy "egoista". Penis, który chce nic oprócz dobrej zabawy.
Westchnęła,patrząc na jej obiad. - On na pewno jest tym.
Idąc do samochodu czułam kogoś za mną,ale postanowiłam to zignorować.
Nagle czuję dwa silne ramiona przygniatające mnie przed drzwi kierowcy mojego samochodu.
Patrzę w górę, aby zobaczyć, kto to jest i to, ten facet.
O Boże. Przewracam oczami wiedząc, że on po prostu chce się na mnie.
- Tak, chcę przyjść na moje miejsce i dobrze się bawić" mrugnął.
Mówiłam ci.
Odpychając się z dala od jego uścisku burknęłam "nie,dziękuję".
- Porywająca. Lubię porywcze, zastanawiam się,jaka jesteś w łóżku.
Ten głupi mały uśmieszek. Chcę mu po prostu go zedrzeć z twarzy.
- Nie wiesz,nie będziesz kiedykolwiek.- otworzyłam drzwi od samochodu.
On był już zirytowany wiedziałam. "Nie martw się kochanie będziesz moja".
Śmiejąc się z tego co powiedział,odpaliłam samochód i odjechałam. Gdy wróciłam do domu byłam sama,jak zawsze. Moja mama jest w większości nigdy tu,a tata pracuje. Boże nienawidzę ich zawodu. Są prawnikami,a także stali się prezesami niektórych technologii biznesu,które chcą rozwinąć w całym kraju.
Było około 8 wieczorem,a rodziców wciąż nie ma w domu. Poszłam do mojej szafy i wyjęłam pudełko.
Moi rodzice nie wiedzą że palę,ale pomaga mi to zapomnieć. Zwijanie skręta, a potem oświetlenie przednich drzwi. "Gówno!". Próbuję go ukryć w prawo,gdy moje drzwi otwiera...
Więc rozdział drugi już jest:) Ważna notatka,ponieważ chciałabym żebyście zostawili po sobie komentarz,jeśli to czytacie. To ważne dla mnie,z góry dziękuję.
I jeszcze jedno : Używa ktoś z was Wattpad'a? Zapewne tak,więc zapraszam do siebie. Również jest tam ta książka,więc prosiłabym o głos <3 :) Wattpad: incommpatible.
Blackieen :v.
piątek, 29 stycznia 2016
Chapter 1: Przenoszenie
Notka pod rozdziałem.
Zostałam obudzona przez mój budzik. Jest 6.30,i to mój ostatni dzień w Jersey. Niestety przeprowadzam się do Los Angeles w Kalifornii z powodu nowej pracy mojej matki.
Wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Ubrałam się po nim. Włożyłam brązowy t-shirt,skórzaną kurtkę,ciemne dżinsy i moje ulubione czarne convers'y.
Więc,pozwól że opowiem ci o sobie. Jestem Allisson Roberts i mam siedemnaście lat, ciemnobrązowe oczy,proste brązowe włosy. Tutaj w Jersey nikt nie zadziera ze mną. Nie jestem złą dziewczynką,ale nie jestem dobrą dziewczyną albo.
Jestem jednym pomiędzy,jestem osobą z sarkazmem. Wiele osób błędnie to interpretuje i po prostu uważam, że ja ich nie lubię. Co może być prawdą w niektórych momentach.
•
•
•
•
Gdy szłam do mojej szafki zauważyłam moją najlepszą przyjaciółkę Karinę Fernandez. Wydawała się być zdenerwowana prawdopodobnie przyczyną mojego dzisiejszego wyjazdu.
"Hej Ally".
"Hej Kari,co się dzieje?" powiedziałam,gdy otwierałam moją szafkę.
"Jak nie wiesz. Wyjeżdżasz dzisiaj." była blisko płaczu.
Nie chcąc,zobaczyć jej płaczu przyciągnęłam ją do uścisku. Nie mogę pomóc,ale nienawidzę gdy płacze.
"Nie martw się zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką. Byłyśmy przyjaciółkami od przedszkola. Ja nie zapomnę o tobie"
Widząc uśmiech jaki pojawił się na jej twarzy sprawił,że poczułam się szczęśliwsza. Nigdy nie chcę zobaczyć najlepszej przyjaciółki płaczu.
"Kocham Cię!"
"Wiem,że tak haha"
Podczas spaceru do mojej U.S Government klasy pan Hernadez dał mi odblask śmierci. Nigdy mnie nie lubił. Nie wszyscy nauczyciele mnie lubią. Są pewnie szczęśliwi,że się przenoszę. Gdy zadzwonił dzwonek pan Hernadez rozpoczął swoją lekcję. Ja jak zwykle nie zwracałam na to uwagi.
"Panno Roberts zakładam,że znasz odpowiedź na pytanie 3?"
Westchnęłam i odwróciłam się do niego: "Czy to wygląda wiem"
Dostrzegając wszystkie oczy były zwrócone na mnie,tylko się roześmiał.
"Panno Roberts chcę z tobą porozmawiać po dzwonku"
Wielkie halo,zapewne da mi szlaban. To nie ma znaczenia i tak wyjeżdżam po szkole.
•
•
•
•
•
Gdy wróciłam do domu dostałam dwie duże walizki. Stałam przy moich drzwiach patrząc na pusty pokój. Sądze,że powinnam o nim zapomnieć. Przejażdżka na lotnisko była okropna. Cisza.
Z drugiej strony lot samolotem był spokojny.
Przyjechaliśmy pod nasz nowy dom,był na prawdę piękny. Śliczny dwukondygnacyjny* dom z dużym podjazdem,garaż,ładny trawnik z przodu, z tyłu duże patio i skocznia wbudowana w basenie.
Kocham już LA. Zobaczymy, jak jutro pójdzie szkoła.
Nie czepiajcie się mnie,że krótkie ale tak jest w oryginale. Mam nadzieję,że się spodobał rozdział. Za błędy przepraszam!
*To znaczy, że budynek ma parter i piętro, czyli dwie kondygnacje.
I.P
Prologue.
Gdy Allisson przenosi stany ona będzie kochać, albo nienawidzić? Justin, szkolny najbogatszy, najbardziej kiepski, i najgorętszy dzieciak chce,aby Allisson była jego. Chce tylko, dobrać się do jej spodni. Ale on napotyka pewne problemy, w przeciwieństwie do wszystkich innych dziewczyn w szkole, Allisson nie jest jak one. Choć Justin próbuje dostać się do niej,to trudno ją dostać. Czy zakończą udostępniać swoje tajemnice i zaczną spadać na siebie? Zgadnij, będziemy musieli dowiedzieć się, co się dzieje.
Jest to tłumaczenie od: Justin_1256.
Jest to moje pierwsze tłumaczenie,więc proszę o wyrozumiałość. Gdzie macie podkreślone,to oznacza że nie zrozumiałam tego. Możliwe,że znajdzie się jakiś błąd w razie potrzeby proszę mi to zgłosić.
Subskrybuj:
Posty (Atom)